Strona korzysta z plików cookies.

Gliwice, 23 XII 1969?

Kochana!

Miałam do Ciebie napisać dłuższy list, ale przed samymi świętami spadło znów na mnie okropne przeżycie. Mój profesor, z którym pracowałam 7 lat, w czasie pracy u nas nagle umarł. To było okropne, moje obsesje śmierci stały się nie do zniesienia. Wciąż to widzę, myśli o znikomości, przemijaniu przesłaniają mi wszystko. Jak bardzo niemal śmieszne są nasze walki o jakieś powodzenie, zaszczyty, jak wszystko jest nic niewarte. A równocześnie rola fotografii urosła, bo tylko ona może zatrzymać obraz tego, co zawsze przemija, gesty, uśmiech człowieka, z którego nagle nic nie zostaje.

Nie chcę Ci zatruwać Świąt moimi czarnymi myślami, więc kończę i całuję ciebie i Ewę, pozdrowienia dla męża i równocześnie

[wydruk] WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU

[dopisek] od Zochy